W sumie to długo zastanawiałam się czy robić tą notkę, czy po prostu sobie darować. Wbrew pozorom i mojemu ciężkiemu charakterowi, drzemie we mnie nadal dusza małej dziewczynki, która na każdym przedszkolnym balu przebierała się za królewnę. Tak, wciąż wyobrażam sobie swoje pierwsze chwile na studniówce, jak Kopciuszek na balu, że wejdę i swoim wyglądem powalę wszystkich. Płytkie i próżne? Bardzo możliwe, ale studniówka to ta jedna, jedyna impreza, na którą czeka się latami. Przynajmniej ja tak mam, bo odkąd pamiętam snułam w głowie wszelkie myśli dotyczące tego dnia.
Tak czy owak, miałam nie chwalić się sukienkami aż do samego 24.01, ale jakoś tak zmieniłam zdanie. W końcu to ''tylko'' kiecki i najsłodszą tajemnicą jest to, jak będę wyglądać już gotowa. No a poza tym kilka osób prosiło mnie o ten post, a że was kocham, to nie mogłam odmówić.
Także męska część publiczności może teraz spokojnie opuścić tą notkę, cobyście mi z nudów nie pousypiali.
Od samego początku wiedziałam gdzie szukać. Lumpeksy. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent szans na to, że nikt na sali nie zjawi się w tym samym, i że uda mi się zaskoczyć samą siebie. Ponad to na samą myśl o cenach, jakie szykują dla maturzystek sieciówki za kawałek materiału, który (prawdopodobnie) większość z nas założy tylko ten jeden raz, po prostu robiło mi się słabo. Dlatego takie rozwiązanie wydało mi się najprostsze i najlepsze zarazem. Tym oto sposobem, po kilku wycieczkach do lumpeksów napotkałam dwie, najwspanialsze, najidealniejsze sukienki, jakie mogłam sobie tylko wymarzyć. Tak, wierzcie lub nie, kiecki, które zobaczycie poniżej upolowałam właśnie w SH.
Pierwsza, która wciąż od samego patrzenia doprowadza mnie do łez, trafiła do mnie w kwietniu, czyli już ponad pół roku temu. Jak tylko ją zobaczyłam, wiedziałam, że będzie moja i bez żadnego mierzenia, czy szczegółowego oglądania trafiła w moje posiadanie. Nie pamiętam już ile kosztowała, ale jej cena nie przekraczała 25 zł. W domu jednak okazało się, że zamek musi iść do wymiany, ale dla mnie to żaden problem. Jest to długa sukienka, bez ramiączek, ze skórzaną, dopasowaną górą i lekko puszczonym dołem. Marka River Island. Jedna dziewczyna na Vinted pisała, że widziała tą sukienkę rok temu w sklepie i kosztowała ponad 200 zł, więc dla mnie bomba!
Druga sukienka wpadła mi w łapy miesiąc temu, kiedy z nudów poszłam do jednego, z moich ulubionych lumpeksów. Po raz kolejny doświadczyłam tego uczucia, które towarzyszyło mi podczas kwietniowych łowów. Kolor idealnie zgrywający się z sukienką, którą kupiłam wtedy i ten dziewczęcy, powalający krój. Do tej pory nie mogę uwierzyć w swoje szczęście. Ta sukienka też z początku miała iść do krawcowej, bo miałam mały problem z dopięciem się, ale podczas ostatniego mierzenia okazało się, że wszystko jest w porządku (schudłam). Także jak do stycznia nie przybędzie mi żadnych zbędnych kilogramów, to jestem ustawiona.
Za tą sukienkę zapłaciłam 12 zł. Udało mi się ją dorwać przed wymianą towaru na jesienno-zimowy, kiedy praktycznie każdy SH w okolicy przeceniał letni towar o 50%.
Kilka osób stwierdziło, że ta sukienka słabo nadaje się na studniówkę. No cóż, są gusta i guściki, mi się cholernie podoba, idealnie pasuje do poprzedniej, więc nie mam żadnych oporów, żeby ją założyć.
Wiem, że wiele z was może nie zrozumieć, dlaczego kupiłam dwie sukienki, ale dla mnie z odzieżą jest trochę jak z butami. Wygląd to jedno, ale nie można zapominać o wygodzie. Jeśli można na weselu zmieniać buty, to dlaczego nie można zmienić sukienki? :)
SALE
Dziewczęta, informuję, iż po dzisiejszych porządkach w szafie mam kilka ciuchów do sprzedania :) Ciekawe klikają w link - KLIK.
Jeśli jesteś czymś zainteresowana, ale nie posiadasz konta na Vinted, skontaktuj się ze mną TUTAJ, lub zostaw wiadomość w komentarzu :)
WAŻNE
Jakiś czas temu zauważyłam, że ktoś podszywa się pode mnie na portalu modnapolka.pl! Nigdy nie miałam i nie zamierzam zakładać tam konta, więc jeśli jesteś tam zalogowana, koniecznie zgłoś ten profil: KLIK.
Z góry dziękuję :)