Obecna moda przyczyniła się do tego, że panuje szał na zapuszczanie włosów. Z pewnością nie jedna z was marzy o zadbanych włosach sięgających pasa, ale przeraża was fakt, że trwa to bardzo długo, a w dodatku trzeba odstawić farbowanie, prostowanie i suszenie. Nic bardziej mylnego, a ja przybywam do was aby wam to udowodnić.
Wiadomo, podstawą zdrowych i zadbanych włosów jest odpowiednia pielęgnacja. Nie znaczy to jednak, że musimy rezygnować z naszych dotychczasowych nawyków. Myślę, że moja historia zapuszczania włosów jest tego idealnym przykładem, więc potraktujcie ją jako szereg wskazówek :) Ponadto postaram się odpowiedzieć na często zadawane mi pytania, jak dokonałam takiej rewolucji :)
Zapraszam do lektury ;)
Swoją przygodę z zapuszczaniem zaczynałam jakieś dwa lata temu, kiedy to po ściągnięciu pasemek stan mojej czupryny był straszny. Straciłam ponad połowę włosów i zmuszona byłam je obciąć. Niestety, ale cena mojego pięknego wyglądu na balu kończącym gimnazjum zdecydowanie mnie przerosła. Dlatego postanowiłam nie siedzieć bezczynnie i rzuciłam się w wir wyszukiwania informacji na temat zapuszczania włosów. Poniżej wstawiam zdjęcie moich włosów z tamtego okresu.
Przekopałam się przez setki polecanych i odradzanych produktów i gdy już miałam dać sobie spokój trafiłam na produkty z firmy Radical, które na forach cieszyły się dość dużym zainteresowaniem. Postanowiłam spróbować wiedząc, że przecież nic nie tracę, a i cena wydawała się dość zachęcająca.
Zamówiłam na allegro ampułki (cena około 20 zł) i gdy tylko do mnie dotarły od razu wzięłam się za wcieranie. Zużyłam całe pudełko, które w sumie zawiera 15 ampułek. Wcierałam te ziółka w skórę głowy co dwa dni i po miesiącu skończyłam kurację. EFEKTY? Jakieś tam były. Na pewno zauważyłam mnóstwo nowych włosów i to, że włosy mniej wypadały. Pierwsze plusy :)
Oceniłam ten produkt na 5/5 gwiazdek jeśli chodzi o efekty.
Jako następny wpadł w moje ręce niesamowity specyfik znanej każdemu firmy Garnier- Garnier Neril. Na tą wcierkę trafiłam na jednym z zagranicznych blogów i jak tylko znalazłam ją w mojej aptece, bez namysłu ją kupiłam (jej cena około 20 zł). Dość spora, szklana buteleczka i przyjemny (przynajmniej dla mnie i mojego nietypowego węchu) zapach. No i tutaj nastąpił gigantyczny przełom. Już po miesiącu stosowania zauważyłam wielką zmianę. Włosy całkowicie przestały wypadać i zdecydowanie przyspieszyły tempo wzrostu. Do tej pory przy farbowaniu włosów co miesiąc, mój odrost mierzył sobie około 0,5 cm. Po miesiącu z Garnierem mierzył on od 1 do nawet 2 cm! Byłam w kompletnym szoku i na zapas kupiłam kolejną buteleczkę. Z Garnier Neril nie rozstawałam się przez jakieś pół roku, dopóki nie wykorzystałam ostatniej jego kropli. Niestety, kiedy na wiosnę zeszłego roku wybrałam się do apteki, sympatyczna Pani za ladą poinformowała mnie, że moja cudotwórcza wcierka została wycofana ze sprzedaży. Na pytanie dlaczego odpowiedziała, że nie ma pojęcia i do tej pory nigdzie nie mogę jej znaleźć :(
Gdyby którejś z was udało się jakimś cudem natrafić na tą wcierkę bardzo proszę o informację!
Oceniłam ten produkt na 6/5 gwiazdek. :)
Po tym czasie, czyli około połowie roku moje włosy zaczęły gęstnieć i rosnąć jak na drożdżach! Dosłownie, bo przez jakiś czas skłoniłam się nawet do konsumpcji drożdży z mlekiem, bardzo zachwalanych przez włosomaniaczki. Niestety u mnie nie dały one praktycznie nic, prócz tego, że moja cera po miesiącu picia tego ohydztwa strasznie się pogorszyła. Poniższe zdjęcia przedstawiają stan moich włosów po roku zapuszczania. Zaznaczam, że przez ten cały czas codziennie włosy prostowałam, kręciłam, suszyłam i co miesiąc farbowałam.
Po przygodzie z drożdżami dałam sobie pół roku całkowitej przerwy. W tym czasie włosy ani trochę nie zwolniły tempa wzrostu i cały czas utrzymywały się w nienagannej kondycji.
Jakoś niedawno (w okresie zimowym) powróciłam do pielęgnacji, ale tym razem postawiłam na olejowanie, czyli to, o czym trąbi do tej pory połowa blogerek. Z początku pomysł wydał mi się super, dopóki sama nie spróbowałam i nie przekonałam się, jak wszelkie olejki obciążają mi włosy. Po kilku próbach dałam sobie kompletnie spokój z olejkami i wróciłam do wcierek. Tak trafiłam na słynną i doskonałą wcierkę Jantar. Cena? Śmiesznie niska ( zapłaciłam za nią 9 zł w aptece). Po niej moje włosy odżyły i przestały się przetłuszczać. A zatem kolejne plusy :)
Do teraz sporadycznie natykam się na jakieś ciekawe produkty, które z przyjemnością testuję. Jednym z nich były tabletki Calcium Panthetonicum Jelfa, które także bardzo polecam. W internecie znajdziecie mnóstwo opisów ich działania i zdjęć/artykułów na ich temat.
Ponadto polecam częste zmienianie szamponów i odżywek, płukanie włosów w zimnej wodzie, masaż skóry głowy i ziołowe napary na włosy.
Moje włosy obecnie sięgają pasa i mimo, że od dwóch lat ich nie podcinałam, wyglądają na zdrowe i zadbane. Jest to chyba moja największa duma jak do tej pory :)
Mam nadzieję, że moje doświadczenia będą dla was w jakiś sposób inspirujące i przydatne. Jak widać nie trzeba rezygnować z codziennej rutyny, aby zapuścić piękne i długie włosy. Wierzcie mi lub nie, ale jeśli mi się t udało, to każda z was jest w stanie tego dokonać. Jeśli będzie taka potrzeba, to chętnie odpowiem na wasze pytania i ewentualnie coś wam doradzę :)
Wszystkim zapuszczającym i rozpoczynającym przygodę z zapuszczaniem włosów życzę powodzenia i przede wszystkim wytrwałości!
Buziaki
Jesteś chujowa, nie pisz blogów bo Ci to nie idzie!
OdpowiedzUsuńtak jak Tobie pisanie śmiesznych komentarzy :)
Usuńmaść na ból dupy może ?:)
Usuńale ty serio jestes chujowa -.-
Usuńjak dokładnie nazywała się ta wcierka z Garniera? bo na allegro udało mi się znaleźć szampon i tonik.. allegro.pl/listing/listing.php?description=1&order=p&string=Garnier+Neril&bmatch=seng-v11-p-econom-v2-1-moda-0805
OdpowiedzUsuńJest to ta niebieska Garnier Neril Haar i właśnie widziałam, że jest na allegro, ale cena jest przerażająca, biorąc pod uwagę fakt, że w aptece można ją było dostać za 20 zł.
UsuńNo teraz na all kosztuje 60zł xD kurde drogooo ;/
Usuńjesteś piękna. *.*
OdpowiedzUsuńMoje włosy same rosną bardzo bardzo szybko, dużo osób mi tego zazdrości.
OdpowiedzUsuńhttp://nutellaax.blogspot.com/ ♥
Ładnie zadbane włosy. Nie farbuj już ^^
OdpowiedzUsuńhttp://bartsdaily.blogspot.com/
z czarnego na pewno nie zrezygnuję prędko, bo zejście z tego koloru byłoby samobójstwem :D
Usuńale bardzo dziękuję :)
piękne masz te włosy! powiem szczerze, że myślałam że nadal używasz "doczepek" :D jak często myjesz włosy i jakich odżywek stosujesz?
OdpowiedzUsuńDziękuję :D Doczepki pożegnałam dwa lata temu i nie zamierzam więcej do nich wracać :D
UsuńWłosy myję codziennie (chyba, że nie wychodzę nigdzie to tak co dwa dni), a odżywki stosuję bardzo różne :) Zalezy co Rossman ma akurat na promocji :D
Jejku, ale Ci zazdroszczę tych włosów!Aż nie możliwe,że tak szybko urosły, no i na dodatek jesteś piękna :)
OdpowiedzUsuńPS:Obiecuję będę stałym gościem Twojego bloga <3 pozdrawiam
Dzięki wielkie! <3
UsuńTeż bardzo chciałam mieć długie włosy i nawet myślałam o doczepkach, ale po przeczytaniu Twojego tematu muszę skorzystać z tych rzeczy skoro włosy rosną jak na drożdżach. Powiem Ci, że widać u Ciebie spore efekty!
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam
http://aleeksandrablog.blogspot.de/
Masz cudowne włosy !
OdpowiedzUsuńBędę wpadać tutaj częściej ; )
Zapraszam również do mnie - http://xgabbi.blogspot.com/
Ale jesteś piękna... A włosy urosły Ci w zastraszającym tempie :). Pozdrawiam, http://lifestylebymaya.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzgodzę się, że długość masz imponującą, ale włosy niestety nie wyglądają na zadbane, zwłaszcza końce są widocznie przesuszone, ciachnęłabym przynajmniej 10 cm. ewidentnie farbowanie i stylizacja dają im w kość. co do olejowania, to widzę tylko dwie opcje: albo nakładałaś za dużo oleju albo nie trafiłaś na odpowiedni dla siebie. a jeśli i tak się do tego nie przekonasz, to może stosuj chociaż jakieś bogate maski, no chyba, że już to robisz. pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńA jaką długość twoje włosy mają w cm? :)
OdpowiedzUsuńświetny blog i piękne włosy, pisz dalej <3
OdpowiedzUsuń